fbpx

Historyczne, sensacyjne zwycięstwo Team USA | największe gwiazdy błyszczą

44

WTMW. Półfinały turnieju olimpijskiego koszykarzy Paris 2024 przeszły najśmielsze oczekiwania kibiców. Dwa hiper zacięte mecze, trzymające w napięciu do ostatnich sekund. To było prawdziwe święto koszykówki, a nad przebiegiem wydarzeń czuwał z góry (a może z dołu, nie wiem) świętej pamięci Kobe Bryant, ostatecznie data była odpowiednia 8/8/24, układ ciał niebieskich sprzyjał!

W finale zobaczymy Team USA, którzy sensacyjnie pokonali (95:91) Serbię. Piszę “sensacyjnie” ponieważ przez 36 z 40 rozegranych minut na prowadzeniu byli Serbowie, których przewaga wynosiła nawet siedemnaście punktów. Pierwsza kwarta przegrana pomimo eksplozji rzutowej Stephena Curry’ego, druga kwarta przegrana minimalnie za sprawą kiepskiej gry zmienników, trzecia kwarta również minimalnie przegrana. Patrzyłem i nie dowierzałem, nie podobały mi się rotacje Steve’a Kerra, ale znów powiecie, że krytykuję szkoleniowca, którego zespół odrobił straty, zademonstrował siłę mentalną i wygrał.

Powiedzmy sobie uczciwie, w czwartej kwarcie Amerykanie w ostatniej chwili wyciągnęli głowy spod topora. Wyobrażacie sobie reperkusje przegranej? W ramach jednej drużyny zebrano ABSOLUTNIE najlepszych koszykarzy, jakich nosiła amerykańska ziemia. Na każdej pozycji talent nieprawdopodobny, elastyczność, wszechstronność, ludzie dosłownie od wszystkiego. No i co?

USA zaczęło z Joelem Embiidem w piątce. Rozumiem, że nie chcieli już na wstępie mocować się z Jokerem i oddawać pola fizycznie na pozycji środkowego. Moim zdaniem lepiej sprawdziłby się LeBron z AD na pomocy lub AD umiejętnie wspierany na zasłonach. Kilka razy pokazali, że potrafią podwajać ze “ślepej strony” a najlepszy w tym elemencie był/ jest Jrue Holiday.

Tymczasem po placu hasał Embiid, którego brak przejęcia zasłony Serbowie wykorzystali w sposób okrutny. Przez pierwszych sześć minut gry zdobyli 23 punkty na skuteczności 9/11 z gry w tym pięć trójek, dwa layupy oraz wsad Jokera sam na sam z koszem. Wszystkie akcje polegały na / rozpoczynały się od wykorzystania Embiida cofającego się na zasłonie. Innymi słowy, Amerykanie popełnili kardynalny błąd pozwalając Serbii wejść w rytm strzelecki i nabrać pewności, że mogą ten mecz wygrać. Niestety panowie komentatorzy nie zauważyli “problemu Embiida”, w tym czasie upewniali się wzajemnie czy dobre nazwisko strzelca przywołali względnie przywoływali swe lata dziecięce.

Wracając, po sześciu minutach, gdy AD faktycznie wstąpił na parkiet, obrona USA była już tak “rozgorączkowana” że Joker miał furę miejsca by drobniejszego Davisa wpędzać w faule. Na obliczu Kerra wykwitł pąs, wiedział że zj%bał, że o szerokiej rotacji w tym meczu może zapomnieć i znów będzie się musiał tłumaczyć. Zapytacie dlaczego nie wystawił Jaysona Tatuma, dlaczego ten nie zagrał ani minuty? Ja także nie wiem. Anthony Edwards i Derrick White zaprezentowali się w tym meczu tragicznie, a ich minuty mogły śmiało polecieć do JT. Ten jest wystarczająco sprawny i silny by 90% kadry serbskiej obskoczyć.

Kerr zaufał weteranom: Jamesowi, Curry’emu i Durantowi. Steph cały swój kunszt przed światem rozwinął, nieprawdopodobnym popisem strzeleckim uratował cały honor federacji amerykańskiej (36 punktów 9/14 zza łuku) ciągnął przepięknie. Drugim najpewniejszym, najważniejszym człowiekiem na placu był James (16 punktów 12 zbiórek 10 asyst) reszta miała przestrach w oczach, dosłownie. Ci dwaj to kapitanowie statku, gwiazdy pośród gwiazd, coś jak Kobe i D-Wade na igrzyskach w 2008 roku.

Embiida znów posłano w bój, bo nie było wyjścia. Stary wiarus Svetislav Pesic poczynał sobie coraz śmielej, grał na dwóch środkowych z Jokerem i Milutinovem odbierając rywalom przestrzeń do gry pod kosz oraz względnie kontrolując zbiórkę. No i właśnie w tym momencie zaczęły się schody dla Serbów. Mecz zaczął się odwracać właśnie gdy Embiid mógł kryć Milutinova (jedyny nierzucający zza łuku rywal) a w praktyce siedzieć w polu trzech sekund. LeBron (pokłony dla tego zawodnika, bo prime Michael Jordan by tego zrobić nie był w stanie) krył fizycznie Jokera. Od tego momentu Amerykanie złapali flow i zaczęło się odrabianie strat… w czwartej kwarcie musieli odrobić trzynaście… odrobili siedemnaście.

Embiid się otworzył, poczuł swoją gierkę. Poszedł do rogu na trójkę (ależ luksus kadry USA) dodał kilka “treningowych” trafień z półdystansu. Pisałem przed mistrzostwami, że jego powołanie to ostateczny “cheat code” Amerykanów i chyba właśnie o to mi chodziło. Gdy trzeba było trafić, był pewny, każdy kontakt z nim oznaczał dla Jokera ryzyko przewinienia. A propos, kolejny zwrot akcji nastąpił przy 7:30 do końca meczu. Durant (w końcu) trafił za trzy, a pod jego nogami wylądował AD pchnięty przez Jokica. Oznaczało to czwarte przewinienie trzykrotnego MVP, który od tego momentu nie miał wyjścia, jak tylko wycofać się w obronie. Co gorsza, zgodnie z przepisami piłkę z boku otrzymali Amerykanie i Devin Booker dodał kolejne trzy punkty. Sześć oczek w jednym posiadaniu, z jedenastu prowadzenia zostało tylko pięć! To oznaczało wojnę nerwów do końca. Wojnę, którą wygrały bardziej nawykłe do ciężaru presji i oczekiwań gwiazdy NBA.

Steph: ta jego wkręcająca się w obręcz trójka, dająca USA pierwsze prowadzenie w meczu na 2:30 do końca to testament całej jego kariery, czasu poświęconego na szkolenie i milionowi oddanych na treningach rzutów. Minutę później dodał jeszcze przechwyt i layup.

LBJ: jak ten “dziadek” dał radę zachować tak ogromną efektywność, połatać dziury w obronie i trzymać za bary gościa znacznie większego od siebie. Czy zdajecie sobie sprawę ile energii kosztuje walka podkoszowa? Gość jest najwybitniejszym koszykarzem swojej ery, a rzeczy które wyczynia w wieku 40 lat to ewenement. Przywołajmy ostatnie cztery minuty meczu w wydaniu Jamesa:

  • zbiórka w obronie
  • layup na kontakcie
  • zbiórka w obronie
  • asysta do Curry’ego za trzy
  • zbiórka w obronie
  • jeszcze jeden męski layup, były opcje stanięcia mu na drodze, ale Serbowie zrezygnowali
  • pudło za trzy
  • zbiórka w obronie

Durant: jego zostawiłem na sam koniec. Większość spotkania szukał swego miejsca, pudłował, nie wnosił nic albo prawie nic do gry Amerykanów. W czwartej kwarcie, u boku odpowiednich ludzi, zrobił co do niego należało: wymuszenie faulu, zbiórka, celna trójka, firmowy pull-up po tzw. curl cut, zbiórka a właściwie ultra ważny przechwyt, asysta, wymuszenie błedu połowy no i to ostatnie trafienie w izolacji, chyba najzimniejsze w całej karierze faceta, zobaczcie:

To jeden z najlepszych meczów, jakiego byłem częścią. Dominacja w czwartej kwarcie… nie wołaliśmy zagrywek, graliśmy jeden na drugiego, na instynkcie, bez słów. Wiedzieliśmy, gdzie każdy z nas będzie na obu stronach parkietu. Wyjątkowe uczucie [KD]

Być może właśnie o chemię / wzajemny szacunek i porozumienie tu chodzi. Może to brak chemii spowodował brak minut dla Tatuma. Pech chciał, że na jego pozycji gra Slim Reaper, pamiętacie jeszcze tę ksywę KD? W podobnym tonie wypowiada się trener Amerykanów:

Jestem zaszczycony mogąc być częścią tej historii, tego niesamowitego spotkania [Steve Kerr]

Kerr ty cholerny farciarzu

Ach, bardzo niewiele brakowało a byś to bracie położył! Team USA momentami wyglądało jakby pierwszy raz w życiu mierzyli się z obroną strefową. Prowadzący piłkę dali się wpędzać w jakieś indywidualne gierki / presję zaprowadzając chaos na boisku. Rogi parkietu zostawione samopas w sytuacji podwojeń (strukturalny problem, w który ewidentnie bili Serbowie). Embiid nie powinien grać od pierwszych minut, Derrick White (i nie tylko on) chodzący pod zasłonami m.in. Micica.

Serbia płacze, mieli swoje szanse. Ognjen Dobric kolejny raz rzucał z otwartej pozycji przy dwóch oczkach prowadzenia. Bogdanovic źle podawał, a potem popełnił błąd połowy. Koniec końców padli z wycieńczenia. Mają jednak pretensje, zwłaszcza Bogi przez znaczną część meczu miał marsową minę i dyskutował z sędziami. Posłuchajcie tego:

Próbowaliśmy rozmawiać z arbitrami, ale oni nie chcieli gadać. USA nie potrzebuje tego typu wsparcia przeciwko nam. Myśmy wsparcia nie mieli gdy nas chwytali dwoma rękoma i tym podobne. Graliśmy najlepiej jak mogliśmy [Bogdanovic]

W Serbii mamy takie powiedzenie, że ten kto przegrywa ma prawo być zły. Jestem zły ponieważ nie okazano nam respektu. Muszę to powiedzieć, ponieważ najlepszy gracz świata przez 37 minut zaliczył cztery rzuty wolne [Svetislav Pesic]

Mowa oczywiście o dorobku Jokera, u którego znajdujemy: 17 punktów 5 zbiórek 11 asyst 7/17 z gry oraz 3/4 FT. Jeśli dokładnie przyjrzycie się grze w czwartej kwarcie, zobaczycie jak LeBron trzyma gościa oburącz, frontuje, z całej siły kontroluje biodra rywala. Dlatego wielki szacunek dla całej federacji serbskiej, zagrali na 130%, popełnili tylko siedem strat, byli minimalnie lepsi praktycznie w każdym elemencie gry za wyjątkiem skuteczności zza łuku. Po wybitnym początku zmęczone, ciężkie nogi dały znać o sobie. Serbia 15/39 -> USA 16/32 zza łuku.

Aż strach pomyśleć co by było, gdyby Curry nie odpalił w tym meczu. No i właśnie, musicie wiedzieć, że przed meczem Steph trafił zaledwie dwie z ostatnich 13 trójek. Amator mógłby mieć problem z pewnością siebie, ale brak pewności siebie na boisku zostawmy amatorom. Stephen Curry to najwybitniejszy pure shooter w historii dyscypliny! Bartek

Pozwólcie, że drugi półfinał zrelacjonuję zaraz w osobnym wpisie, doszedłem do wniosku, że ten mecz zdecydowanie zasłużył na odrębny artykuł.

44 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Zauważyliście, że sporo kroków puszczali i żeby nie było nie tylko Amerykanom, Jokic też dreptał bardzo dużo

    (14)
    • Array ( )
      Zastanawiacz się 9 sierpnia, 2024 at 14:17

      Właśnie w tym meczu też zauważyłem ten nawyk drobienia kroczków przy starcie u Jokicia. Trzeba się przyjrzeć czy zawsze tak robił, bo to aż nienaturalnie wyglądało.

      (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pisałem do kumpla na start 4tej kwarty: “Pewnie koniec końców i tak wyjdzie, że Jokica na 4 minuty do końca meczu wyfauluja i wtedy nadgonią, ale zbroja pełna jak nic.” – wiele się nie pomyliłem. 4ty faul potężnego Serba wykluczył ich z dalszej rywalizacji, a USA zaczęło swój run po tytuł, umówmy się, był to przedwczesny półfinał. Co nie zmienia faktu, że Amerykanie męczyli się w wyścigu Seicento z Ferrari i powinni się wstydzić, że ich kadrę muszą ciągnąć wujas Steph i dziadek LeBron. A Jokic był niczym Thanos w pojedynku z Avengersami – niewiele zabrakło i niezmienny szacun, niesamowity zawodnik. Wielka trójca natomiast odetchnęła z ulga, wczorajsza przegrana zatrzęsła by w posągach ich legacy, nie byłoby żadnych wymówek.

    (17)
    • Array ( )

      No nie do końca możemy się umówić, że był to przedwczesny półfinał, bo był to półfinał dokładnie na czas.

      (27)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Curry wszedł w ten mecz jak…Haliburton w All-star game.Stawka,znaczenie,presja nieporównywalna,ale cztery trójki w mgnieniu oka na tym poziomie i etapie rozgrywek to jest kosmos.

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Btw… W akcji 1v1 KD nie została ujęta jej kwintesencja. Gość kazał pozostałym zejść z drogi i po prostu z premedytacją “wziął na siebie” ciężar tej akcji. Kocur.

    (20)
    • Array ( [0] => administrator )

      100%
      ten wcześniejszy pull-up to także jego koronna akcja, pewny strzał zimnego xxx

      (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Pięknie się to oglądało, brawo dla Serbów za pokazanie serducha.
    Ciekawi mnie artykuł o 2 półfinale, chyba Twoje początkowe predykcje Bartek względem Francji się nie sprawdziły, ale to jest właśnie piękno sportu nigdy nie możesz być niczego pewny !

    Pozdro dla całej rodziny GWBA 🙂

    (2)
    • Array ( )

      Francja jest przepchana do finału przez sędziów, zresztą nie tylko w tej dyscyplinie i o ironio również poszkodowanymi byli Niemcy. Mowa o siatkówce i porażce 3-2 w tie-break ekipy Winiara.

      (19)
  6. Array ( )
    miś4kontratakuje 9 sierpnia, 2024 at 12:54
    Odpowiedz

    Mecz rozstrzygnął się w 7:32-7:19 IV kwarty.
    Zmiana momentum. Wiadomo było po tym, że Amerykanie wygrają.
    Niecelna otwarta trójka Jokera, potem posiadanie za 6 punków Ameryki (dwie trójki) plus 4 faul Jokera; przetrącony kręgosłup defensywny Serbów i utrata pewności w ataku.

    Miał Joker jedyną okazję w życiu, aby stać się koszykarskim bogiem-ludzkim herosem/legendą i bohaterem narodowym Serbii wykraczającym poza sport. W 15 sekund magia się rozpłynęła i taka szansa już się więcej nie powtórzy. Piękno i brutalność sportu.

    (19)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Meczycho super, ale już czuć, że USA robi do tego otoczkę wielkiego zwycięstwa. Pewnie z are lat powstanie dokument Netlixa, gdzie przedstawią Serbię jako superdruzyne, a USA tylko dzięki zgraniu i przyjaźni pokonało ich. Gdzie było zupełne na odwrót, a to Serbia stanęła rzed niemożliwym zadniem, a mimo to ich prawie pokonali

    (16)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ w jednej z akcji w 4q, wziął piłkę pod pachę, zrobił kroki, po czym ponownie zaczął kozłować wtf? Za dużo tej pomocy od sędziów.

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy jest ktoś jeszcze, kto uważa że 2024 US Team jest najlepszy w historii? Blisko było żeby Serbia z Jokicem i kolejnym najlepszym graczem Bogdanovicem (96 w rankingu ESPN) ograła ścisłą elitę NBA.
    Szkoda tego 4go faulu Jokica, mocno odpuścił w obronie, a w ataku też był mniej agresywny, bal sie offensa. Przy tak małej różnicy w końcowym wyniku, myślę że to przeważyło. Szkoda Serbów.

    (6)
    • Array ( )

      Tu chyba bardziej chodzi o to, że przeciwnicy są obecnie o wiele lepsi niż w ’92.

      (13)
    • Array ( )

      Czy jest jeszcze ktos ze ranking espn (cokolwiek od espn) ma jakąkolwiek sportową wartość? Ktos oprocz MH? Nie? Tak myślałem

      (0)
    • Array ( )

      Dream Team dominowal więc pozostało wrażenie, że reszta swiata nie potrafiła grać w kosza a Drazen i młody Kukoc to jedyni sensowni gracze poza USA. A w 1992 właśnie Litwa miała bardzo mocny skład, według mnie porównywalny do obecnej Serbii. Sabonis który mógł być odpowiednikiem Jokica w NBA gdyby go Sovieci wypuścili do NBA gdy był młody i sprawny. Sarunas który w 1992 w NBA rzucał 19 ppg i był lepszym graczem od Bogdanovica. Inni gracze którzy wczensiej reprezentowali USSR byli dobrymi zawodnikami.

      (8)
    • Array ( )

      Inna kwestia jest taka, że teraz w NBA gra zacznie więcej graczy z Europy niż teraz. Poziom się przez to nieco wyrównał, Serbia jest znacznie lepiej zgranym i zorganizowanym zespołem, team USA to nadal zlepek indywidualności.

      (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego mając na ławce zgraną ze sobą i świetnie switch-ującą trójkę Celtów, chłopaki nie grają ze sobą ani minuty? Zamiast tego wielkie tuzy trenerskie (Kerr, Spoelstra itd) ordynują chodzenie pod zasłonami, wystawiając gołą d$pę na łomot z dystansu. Hmmm….

    (8)
    • Array ( [0] => administrator )

      Nie wiem i oczy krwawiły jak się na to patrzyło, Micic dwie tróje: jedna o deskę, druga trenigowa przy DW idącym pod. Następnie faul przy rzucie za trzy. Ten fragment gry White’a mógł przesądzić o porażce Stanów.

      (6)
    • Array ( )

      Hierarchia w drużynie. Pewnie trenerzy chcieliby tak zagrać, ale z pewnych przyczyn tego nie zrobią. Legacy się tak nie zbuduje.

      (5)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Narracja istnie jak z amerykańskiego filmu: USA odrabia straty swoimi super – bohaterami i dobro wygrywa. Wszyscy się cieszą, fanfary. Szkoda, że to przyćmiło jak Serbia się postawiła takiemu super teamowi gdzie kurs na złoto był 1.15 około i Kerr jako trener to średnio chyba umie ich ułożyć, Curry i LeBron uratowali kompromitację. Ale narracja jest jaka jest.

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Śmiem twierdzić, że za 4 lata Amerykanie nie wygrają IO. Taki niby gwiazdozbiór, a gdyby nie LeBron i Curry to była by wtopa.
    “Najlepszy” defensor NBA Rudy Robert zweryfikowany negatywnie i kompletnie niegrywalny w grze o stawkę. Ciekawe jak się czuje. Zarabia 40 mln za sezon, najwięcej ze wszystkich w drużynie Francji, pewnie razem wziętych, a siedzi na ławie.
    Nie trawię żabojadów ale niech pogonią kocura USA.

    (2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta drużyna to niby najlepszy team USA w historii ? Żart. Nie będę porównywał tej drużyny i tej z Barcelony. Ale powiem o czym innym. W 1992 roku gwiazdy NBA pojechały na igrzyska żeby pokazać jak bardzo uciekły reszcie świata. Dziś jadą żeby pokazać jak bardzo świat im umyka. Wygrali to fakt. Ale to zasługa wyłącznie gry jak za najlepszych lat Kurczaka. Oby ściany pomogły w finale Francji. Pzdr

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja w ogole nie pamietam pozycyjnej akcji zespolowej USA w tym meczu, same iso albo trojki i kontrataki, czy oni mieli jakies zagrywki na ten mecz? Czy tylko freestyle?

    (6)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Przez lata Michałowicz nas katował tranzycjami i opowieściami jak to w 65’ spotkał Wilta na Maracanie. Teraz ci dwaj boomerzy komentują koszykówkę na Igrzyskach.

    (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Do Dream Teamu z 94 roku to najbliżej było drużynie USA z 2012. Wtedy grali najlepsi koszykarze w jednej drużynie. Teraz taki White czy Bam to nie są typy największych gwiazd. Dodatkowo, trudno mówić o Dream Teamie, skoro Giannis, Luka i Nikola spokojnie mogą być uznani za TOP 5 koszykarzy na świecie.

    (9)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Silver pewnie do końca obgryzał paznokcie przed TV. Przegrana Dream Teamu na IO to byłby wymierny cios wizerunkowy w ligę, co w USA przelicza się na pieniądz.
    Opisując różne niuanse nie traćmy z oczu, że bez morderczej automatyki rzutowej Stefana, co jest cechą indywidualną, USA poszłyby pod wodę. Jako zespół nie grają niczego ciekawego.
    Szkoda Serbów, zabrakło im niewiele. Nie jestem zwolennikiem Milutinowa, nie za brak trójek, a za to, że to center, co piłek nie łapie. Biednie wypada młody Jovic, niby talent, a Doncic w jego wieku był lata świetlne do przodu. Mam za to szacunek do Bogdanovica, bo dwójka to najtrudniejsza pozycja dla białego w NBA oraz dla serbskich rozgrywaków – Avramovica i Micica, na zmianę robiących za silnik tej drużyny.

    Teraz trzymam kciuki za Yabusele 😉

    (3)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    W mojej ocenie Pesić popełnił błąd tak długo trzymając na ławce, będącego w tym meczu mocno w gazie Avramovica, 18 min? WTF

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu