fbpx

LeBron i spółka pewnie kroczą przez turniej olimpijski | Polska ogrywa USA w meczu 3×3!

17

WTMW. W paryskim turnieju olimpijskim koszykarzy wczoraj odbyły się dwa mecze. Serbia całkowicie zdominowała (107:66) malutkie Puerto Rico. Na poważnie i z szacunkiem do rywala ich przycisnęli stąd dwaj niskorośli liderzy Waters i Alvarado zaliczyli łącznie 7 punktów na 3/13 z gry. Przyznacie, kontrast spory, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę ich poprzedni występ, gdzie osiągali do spółki 44 punkty.

Serbowie trzy razy rzucali, żeby Jokerowi nabić brakującą do triple-double asystę, ale nie udało się. Całą czwartą kwartę Joker spędził na ławce, a jego końcowy dorobek to 14 punktów 15 zbiórek i 9 asyst. Różnica dwóch klas: 25-0 z szybkiego ataku, 54-24 na tablicach, 62-22 w polu trzech sekund. Celem było uruchomić zespół, ofensywę i nie zgubić koncentracji na dystansie całego spotkania – zadanie wykonane panie trenerze Pesic!

A propos koncentracji, USA zmęczyła (103:86) Sudan Południowy. Chwilami wydawało się, że zwyciężą czterdziestoma, ale zaraz wkradała się dobrze znana z amerykańskich parkietów “nonszalancja” i Sudan podnosił głowę, bo ambitne to chłopaki. Jeśli wierzyć doniesieniom z Afryki, w kraju zamieszkałym przez ponad 10 milionów ludzi, nie ma ani jednego zadaszonego boiska do koszykówki, a treningi muszą odbywać w Ghanie. Powiem więcej, produkt krajowy brutto (PKB) Sudanu Południowego jest porównywalny z tym, co rocznie generuje… liga NBA. Jordan z LeBronem, gdyby spieniężyli wszystko, mogliby wykupić cały kraj.

Mimo wszystko Afrykanie bez kompleksów urywali się na zasłonach, wychodzili w górę i walczyli. Lider składu Carlik Jones totalnie sfrustrowany przez Derricka White, Devina Bookera czy Jrue Holidaya. Ani myślał po przejęciu krycia atakować Bama Adebayo, Duranta czy Davisa. Sęk w tym, że coach Kerr musiał w końcu dać pograć Haliburtonowi, swoje minuty otrzymali także Curry oraz Jayson Tatum, który wyszedł w pierwszej piątce. No właśnie zmiany, w wyjściowym składzie oglądaliśmy Stepha, Bookera, LeBrona, Tatuma i Davisa. Kameruński lew z amerykańskim paszportem imieniem Joel Embiid, cały mecz przesiedział na ławce. Jest bez formy, odstaje defensywnie, bo nie wyrabia na nogach, rywal był potencjalnie niebezpieczny, wybiegany, więc taką decyzję podjęli Kerr ze Spoelstrą i Tyronnem Lue. Bardzo dobrze, niech grają najlepsi.

Jayson Tatum cieniutki! Nie leży mu rola gracza zadaniowego, wracając do Carlika Jonesa, nie wierzę, ale ten niewysoki (183 cm) facet cierpliwie wyczekał swój moment i w pewnym momencie drugiej połowy, widząc na sobie Stepha, Haliego, Jamesa bądź Tatuma – atakował obręcz z sukcesem! Tylko przeciwko tym czterem jechał 1 na 1, co wiele mówi. Curry za wolny, LeBron za ciężki na małej przestrzeni, Tatum nieogarnięty, Hali miękki, a myślami wiecznie na atakowanej połowie. W tym kontekście największe zaskoczenie in minus stanowi oczywiście JT, który w pewnym momencie złożył się na nogach minięty w rogu boiska, a przez siedemnaście minut na placu zdobył 4 punkty i wyglądał dość niepewnie. Spójrzcie na ten rzut:

Mecz dla Amerykanów wygrali przede wszystkim obrońcy na piłce, czyli White z Holidayem, panowie strzegący obręczy Bam Adebayo (18 punktów 7 zbiórek) oraz Anthony Davis (8/7) no i największy cheat code ze wszystkich: Kevin Durant, którego wskaźnik plus/minus wyniósł +26. Naturalność z jaką ten facet bije punkty każe mi go ustawić w top 10 graczy ofensywnych w historii dyscypliny, mówię serio. Agresywny nacisk Sudańczyków zamienił między innymi na 8/9 z linii rzutów wolnych. King Jamesa wymieniam jako ostatniego, czterdziestoletni weteran imponuje przede wszystkim wszechstronnością i skupieniem, ach będzie mi go brakować gdy zakończy karierę: 12 punktów 7 zbiórek 5 asyst w dwadzieścia minut spędzone na parkiecie.

Polska wygrywa z USA mecz w koszykówce 3×3!

Rzadko poruszam tematy związane z 3×3, bo szczerze mówiąc nie przepadam za tą formą basketu, a czym się ona różni od standardowej, już wyjaśniam. Gra się oczywiście na jeden kosz, rzuca za 1 lub 2 punkty. Zwycięstwo osiąga się poprzez zdobycie 21 punktów lub mając więcej punktów niż przeciwnik po regulaminowych, dziesięciu minutach gry. Jeśli jest remis, dogrywka trwa minutę. Do tego, dwunastosekundowy czas akcji, a to oznacza tempo i intensywność niemal jak w kolarstwie torowym. Rzecz w tym, że zegar startuje w momencie gdy przeciwnik zdobywa punkty/ piłka przechodzi przez obręcz. Trzeba zebrać, następnie sprintem przebiec (albo podać) na łuk i stamtąd rozpoczyna się gra.

Tylko, że owo “podanie wprowadzające” rywal może przechwycić, co wprowadza element chaosu i szczerze mówiąc, czyni 3×3 grą jeszcze bardziej nieprzewidywalną (każdy mecz to stan przedzawałowy jeśli jesteś wkręconym kibicem). Wymaga to na pewno specyficznego treningu i doświadczenia. Trochę jak squash gdyby można było serwować z dowolnego miejsca, z ręki, wyciągając kolejną piłeczkę z kieszeni. Ja bym wolał jak w boksie, staję naprzeciwko rywala, który jest gotów do obrony, check-ball, tak grałem od dzieciaka i ciężko mi się chyba przestawić, wybaczcie.

Kolejne pole do dyskusji to kwestia rzutów wolnych. Fauli indywidualnych się nie liczy, za to po siedmiu faulach drużyny – każde przewinienie to dwa rzuty wolne, każdy wart jeden punkt. Za faul przy rzucie (celny czy niecelny) masz jeden albo dwa rzuty wolne, w zależności od tego skąd rzucałeś albo czy drużyna jest na bonusie (7 fauli). Jeśli więc rzucasz zza łuku to możesz zdobyć cztery punkty w jednej akcji podczas gdy normalne trafienie spod kosza warte jest (przypominam) 1 punkt. Matematycznie mi się to nie spina, ale takie są przepisy. Gra jest zauważalnie ostrzejsza niż w pięć na pięć, nierzadko w ruch idą dłonie (na biodrach), przedramiona, stąd możecie sobie wyobrazić jakie znaczenie ma przy tym wszystkim linia sędziowania…

Wczoraj Polacy w składzie (dobrze myślę znanym): Filip Matczak (3 punkty 4 zbiórki) Michał Sokołowski (5 punktów) Przemek Zamojski (4 punkty 5 zbiórek) i Adrian Bogucki (7 punktów 5 zbiórek) WYGRALI (19:17) ze Stanami Zjednoczonymi, których reprezentowali Jimmer Fredette, Canyon Barry, Kareem Maddox oraz Dylan Travis. Brawo!

Pozostaje pytanie, dlaczego (za wyjątkiem Fredette) oglądamy tak mało znane postaci po stronie amerykańskiej (zerknijcie na przytłaczającą przewagę warunków fizycznych po stronie polskiej)? Rzecz w tym, że nasi koszykarze 3×3 w stosunku do ligi PLK zarabiają porównywalnie lub więcej, a w Stanach względem zarobków w NBA są to ochłapy. Relatywnie mocne pieniądze poszły na rozwój 3×3 w naszym kraju (sponsorem reprezentacji jest Orlen), dyscyplina prężnie się rozwija, nasi kadrowicze osiągają sukcesy stąd należy pogratulować ekipie trenera Piotra Renkiela, (przed laty) również znakomitego zawodnika. Pozdrawiam Piotrek, dobrego dnia wszystkim! BG

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe czy USA w final four zagrają wąską 8 osobowa rotacją. Mecz trwa tylko 40 min, a Embiid, Curry, Hakliburton i Tatum odstają poziomem.

    (-6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto dodać , że 10. faul i kolejne karane są 2 rzutami i posiadaniem dla drużyny faulowanej. Z tą dogrywką jest trochę inaczej. Dogrywkę wygrywa drużyna , która pierwsza zdobędzie 2 punkty.

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    czy jest jakaś statystyka, ilu trenerów “dream teamów” zdobywało potem tytuł (czy finały)? czyli czy prowadzanie “topki” repr.Stanów przekłada się na wiedzę o konkurentach czy ich rekrutacji, ich rozwiązaniach w klubach?

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla kibiców basketu z Podkarpacia bardziej znany od Jimmera powinien być Kareem Maddox, który kilka lat temu grał w polskiej ekstraklasie w barwach Miasta Szkła Krosno.
    Nawiasem mówiąc, jego LinkedIn podaje, że aktualnie pracuje dla Minnesota Timberwolves.
    Druga ciekawostka: Adrian Bogucki z naszej repry również przez pewien czas był zawodnikiem Miasta Szkła Krosno (ale w innych latach niż Maddox).

    (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    A Canyon Barry to najmłodszy z pięciu synów słynnego Ricka Barry’ego, gwiazdy NBA w latach 70, mistrza z GSW w 1975 r. … w NBA poza najmłodszym nie grał też najstarszy Richard “Scooter”, natomiast grali trzej środkowi: Jon (rezerwowy m.in Bucks, Hawks), Brent (pierwszy biały zwycięzca SDC) i Drew (m.in Sonics, Warriors i…Asseco Prokom Trefl Sopot).PS: osobiste rzuca jak ojciec -spod pasa 😉

    (11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta sytuacja Embida z team USA zaczyna mi śmierdzieć trochę kwasem. Oby nie wynikło z tego nic złego ani dla niego, ani dla repry. Chociaz osobiście uważam, że koleś może sie starac o rente, jak patrze na jego chód i poruszanie sie, Szkoda. Za duzo koksów i przekroczono masę krytyczną.

    (8)
    • Array ( )

      mniej portalów typu pudelek to nie będziesz się przejmował wyimaginowanymi kwasami

      (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Embiid po namyśle przestawił się że jest Francuzem😃i teraz sabotuje…w sumie się nie dziwię Kameruńczyk z francuskim paszportem grający w Stanach OMG jeszcze ciotka z Izraela i Moda na sukces xd

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodajmy, że Przemek Zamojski bawi się w kosza 5×5 w Energa Basket Elbląg i awansował właśnie z 3 do 2 ligi.
    Wybaczcie, w dzisiejszych czasach, kiedy wizerunek liczy się ponad prawdę – za cholerę nie wiem, czy ta druga liga to druga liga, czy jednak trzecia.

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę się pogubiłem. Skoro Orlen jest sponsorem tzn że że powinno być zawodnikom wstyd? Zgodnie z tezą znanego dziennikarza/ showmena/ infiencera chyba tak. Czy teraz już Orlen jest uśmiechnięty i tak sukcesy są powodem do dumy i radości? No i rozwijając tą myśl czy jako kibice powinniśmy się cieszyć z sukcesu chłopaków? Czy kibicować ale się wstydzić?

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      Chyba z interpretacją poszedłeś za daleko, Orlen jest bogatą spółką skarbu państwa i sponsoruje m.in. reprezentację 3×3. Ludzie wokół niej skupieni bardzo dobrze zarabiają, nierzadko więcej niż w PLK, to jest trochę ewenement na skalę światową, ale o wstydzie nie było mowy i nie wiem dlaczego o tym piszesz.

      (2)
    • Array ( )

      Odp zawarta w tekście komentarza. Zgodnie z tezą pewnego znanego dziennikarza/ infiencera etc

      (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Srink Team nie umie grac bez kroków, noszonych i przeciwko dobrej obronie Serbów. Właśnie olimpiada pokazała ile są warte te gwiazdeczki, ledwo wygrywają z innymi drużynami. Mają czelność pieprzyć kocopoły, że są najlepszą reprezentacją w historii USA, śmiechu warte. Szkoda Serbów, powinni byli dojechać tę przereklamowaną przeciętną drużynę. Trzymam zdecydowanie kciuku za Francuzów.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu