fbpx

Podsumowanie pierwszej kolejki turnieju olimpijskiego koszykarzy Paryż 2024

15

Zapraszam na przegląd pierwszej kolejki turnieju olimpijskiego koszykarzy. Obejrzałem “od deski do deski” każdy z dotychczasowych meczów, a swoje obserwacje przekazuję poniżej, być może przypadną Wam do gustu. Dziś przerwa, panowie wznowią rywalizację jutro (wtorek). Idealna szansa na pierwsze podsumowania. Zapraszam!

Australia 92 Hiszpania 80

O tym meczu pisałem już wcześniej, wielki zawód po stronie hiszpańskiej. Pierwszy rozgrywający, czyli naturalizowany Lorenzo Brown zakuty w kajdany przez stopera Dysona Danielsa. 34-latek bez formy, bez skuteczności rzutu, niepewny i roztargniony (7 strat) a co za tym idzie, niepokojąco rażące braki kreacji po stronie hiszpańskiej. Upraszczając, pozwolili sobie narzucić warunki gry, a kolejne próby za trzy choć pomogły odrobić straty w pierwszej połowie, w dłuższym okresie wyglądały coraz bardziej desperacko. Jak inaczej określić piętnaście prób zza łuku Sergio Llulla?

Australia nie tylko poddała ogromnej presji ball-handlera, ale potrafiła jeszcze odebrać Hiszpanom podania pod kosz. Brakowało egzekucji, tych fantastycznych trójosobowych pick and rolli, z podsłoną pleców wysokiego. Na tle rywali nieprzygotowani okazali się podopieczni Sergio Scariolo: 32-46 na tablicach, osiemnaście punktów straconych w kontrataku! A przecież tranzycja defensywna to specjalność Scariolo, toć w Europie istnieją drille defensywne nazwane jego nazwiskiem!

203-centymetrowy Josh Giddey (zwłaszcza gdy trafia dalekie rzuty) jest cholernie niebezpieczny z piłką. Jock Landale zagrał wybitnie jako strzelec, short roller, obrońca i wykończeniowiec. Patty Mills w fibowskiej koszykówce czuje się jak ryba w wodzie. Wspomniany już Daniels obok Josha Greena to topowi stoperzy gwiazd. Imponuje także zgranie i żywiołowość Boomers.

Japonia 77 Niemcy 97

Mecz do jednej bramki, jak można się było spodziewać, choć Japończykom nie brakowało ambicji. Narzucili prędkie tempo, a ich partyzancki basket momentami wprawiał mistrzów świata w zakłopotanie. Dennis Schroder (13 punktów 12 asyst) uważny, skupiony na uruchomienia kolegów, nie szarżował, no i nie siedziało mu z dystansu. Niewygodnego rywala stłamsili przewagą warunków fizycznych i grą pod obręcz po zamianie krycia. Daniel Theis (18/7) i Moritz Wagner (15/5) brylowali fizycznością. Bardzo podoba mi się także konsekwentny progres “max playera” Franza Wagnera (22/6), który jak nic jest w stanie dostarczyć dwadzieścia punktów w każdym meczu. Pięknie biega, kozłuje, coraz lepiej gra jeden na jeden. Wybitna penetracja jak na białego gracza, zmiany kierunków kozłem, coś pięknego.

Po przeciwnej stronie najwięcej postrzelali atletyczni przedstawiciele NBA, czyli byczek Rui Hachimura oraz Yuta Watanabe. Element egzotyki wprowadzili do turnieju obwodowi Kawamura i Togashi mierzący odpowiednio 172 i 167 centymetrów wzrostu. Kluczowe statystyki tegoż meczu to 46:20 w polu trzech sekund oraz 38:7 jeśli chodzi o zdobycze ławki rezerwowych. Japończycy koniec końców nie utrzymali tempa, które sami narzucili i mecz zakończył się wiele minut przed formalnym upłynięciem czasu gry.

Francja 78 Brazylia 66

Mecz okrutnie chaotyczny oraz ciężki w odbiorze. Brazylia poszła ostro po swoje i dopóki trafiali (skrzydłowy Leo Meindl 14 punktów) byli na prowadzeniu, bo atak gospodarzy siermiężny jest jak cholera. Potem było przegrupowanie i zaczęły zaznaczać się przewagi talentu trójkolorowych. Największy zawód sprawił podkoszowy lider Brazylii nazwiskiem Bruno Caboclo. Spudłowany layup, spudłowany wsad, następnie dwa durne faule. Siedział na ławie i stygł, a gdy w drugiej kwarcie trener znów go wywołał, dosłownie po paru sekundach popełnił faul ofensywny. Wydarzenia pierwszej połowy oglądał więc z końca ławki.

Druga połowa? Ledwo wszedł w drugiej połowie i znów faul. Coach już go nawet nie ściągał, pozwolił grać, ale głowa już nie pracowała. Żaden pick and roll się nie udał, nie łapał piłek, za chwilę znów wpadł w niekontrolowany sposób na Wembanyamę, ale sędzia już mu ten kontakt podarował. Występ swój zakończył z dorobkiem 0 punktów i 0 zbiórek. Mistrz! Jego obowiązki przejął słoniowaty Cristiano Felicio, ale to oznaczało brak szans na zwycięstwo.

Braki mobilności i rosnącą niemoc ofensywną wykorzystali miejscowi, najlepszym graczem spotkania jak na moje weteran Nicolas Batum (19 punktów 5 zbiórek 2 przechwyty) którego pamiętam jeszcze z Eurobasketu w Bydgoszczy w 2009 roku! Swoje zdobycze mimo podwojeń wygarnął też oczywiście Wemby (19 punktów 9 zbiórek 4 przechwyty 3 bloki). Rudy Gobert słabiutki, miotający się. Drugą połowę rozpoczął za niego bardziej energiczny Mathias Lessort, celem wyautowania nieskoordynowanego w obronie Caboclo, co zresztą się udało. Kolejna rzecz to kontuzja Raula Neto, przydałby się drugi playmaker, ciężko było Brazylii grać atak pozycyjny w drugiej połowie. Francja w żadnym wypadku nie zachwyca, nie widzę tutaj medalu.

Grecja 79 Kanada 86

Po pierwsze trener Greków wygląda jak pisarz polski Kuba Żulczyk. Po drugie, i piszę to z całym szacunkiem i uznaniem zasług, czołówka rozgrywających europejskich Nick Calathes / Thomas Walkup wyglądają przy Shai G. Alexandrze (21/5/7) i Dillonie Brooksie jak juniorzy, atletycznie / fizycznie zdominowani totalnie. Od pierwszych minut zaznaczyła się przewaga “guard play” a Grekom nie pozostawało nic innego jak tylko gonić wynik.

RJ Barrett (23 punkty 8/13 z gry) jako “trójka” również stanowi jeden wielki mismatch. Z ławki zaś startują panowie Jamal Murray (bez formy) oraz Nickeil Alexander Walker (zminimalizowana rola). Mówiąc to Kanada może być spokojna o kreacje gry obwodowej, a do światowej dominacji brakuje im jedynie Giannisa Antetokounmpo.

Greek Freak (34 punkty 11/17 z gry 5 zbiórek 2 asysty) mimo podwojeń jest zawodnikiem atletycznie niedoścignionym. Skala dominacji jak Shaq albo lepiej, jak Shawn Kemp podczas World Cup rozgrywanego w Kanadzie w 1994 roku w ramach Dream Team II.

Co więcej mam napisać? Końcówka meczu nieoczekiwanie i względnie wyrównana, bo Grecy odnaleźli skuteczność z rogów parkietu generowaną przez podwojenia Giannisa. Kiedy jednak trzeba było wykończyć, SGA wykończył, a najbardziej imponującą akcję było wyprzedzenie podwojenia i floater ponad Antetokounmpo. Chłop tańczy na nogach w niepowtarzalnym stylu, on idąc wprzód się cofa, nie do ogarnięcia!

Sudan Południowy 90 Portoryko 79

Dwa najsłabsze zespoły w stawce jeśli mnie pytacie. Przedstawiciele kontynentu afrykańskiego za wyjątkiem lidera Carlika Jonesa (19 punktów 7 zbiórek 6 asyst, gracz podobny stylem do CJ McColluma) wydają się niezwykle surowi technicznie, ale jakaż to jest tężyzna fizyczna i jakie warunki! Przewaga na każdej pozycji, idą na zbiórkę jak szatany, miota nimi, nie trafiają prostych rzutów, ale samą dynamiką na dystansie 40 minut generują niebagatelną przewagę. 55-37 na tablicach. 24:2 w punktach drugiej szansy (!!!)

Portoryko jest malutkie, Jose Alvarado (26/2/5) i Tremont Waters (18/0/4) oczywiście grać umieją, ale obaj to 180 cm w kapeluszu. W pierwszej połowie trafiali jak na zawołanie, koniec końców jednak byli przepychani / mijani i łańcuch defensywny każdorazowo pękał. W ekipie Sudanu proponuję zwrócić uwagę na postać Mariola Shayoka (198 cm piłka mu nie przeszkadza) oraz siedemnastoletniego Bula Kuola (12 punktów 2/3 zza łuku) którego trójki dały sygnał drużynie do odrabiania strat.

USA 110 Serbia 84

Pojedynek wagi ciężkiej w grupie C. Steve Kerr miał niezły zgryz, gdy energiczni Serbowie prowadzili ośmioma punktami na starcie. Rywale okazali się dobrze przygotowani, nastawieni, pewni siebie. Szczęśliwie dla niego Kevin Durant zdążył się wykurować. Jest coś takiego, że na arenie międzynarodowej, niektórzy strzelcy po prostu dostają skrzydeł. Przed laty podobnie wyglądał Carmelo Anthony, teraz KD wszedł z ławki i zdominował rywalizację: dosłownie w parę minut zdobył 21 punktów przy 8/8 z gry, w tym 5/5 zza łuku. Buzzer beater na zakończenie pierwszej połowy powiedział nam prawdę: USA tego meczu nie przegrają.

Obok niego opoką składu Amerykanów byli dominujący fizycznie LeBron James (21 punktów 7 zbiórek 9 asyst) oraz Jrue Holiday (15 punktów 4 zbiórki 3 asysty). Stephen Curry (11 punktów) przełamanie, trafił nawet tróję “bez patrzenia” to znaczy odwrócił wzrok i celebrował akcję jeszcze przed wpadnięciem piłki do siatki.

Ciekawostką jest brak minut dla mistrza NBA Jaysona Tatuma, którego minuty przejął fenomenalnie dysponowany KD. Kerr teraz się kryguje, tłumaczy w mediach, haha. Kolejna sprawa to postać Nikoli Jokica (20/5/8), który dopóki przebywał na parkiecie (31 minut) Serbia grała z Amerykanami na remis (81:81). Jednak w trakcie 9 minut, które siedział na ławie USA wygrało 29:3. Tak istotny jest to element i postać wielka. Bez niego momentalnie pojawiały się trudności z budowaniem akcji, a intensywna obrona Amerykanów wgryzała się w rywali i płynnie przechodziła do szybkiego ataku. No niestety, powtarzam się, ale nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie skubnąć tę edycję Dream Teamu. Nie zawsze będą oczywiście siać tróje na poziomie 18/32 (!) ale ich margines błędu i przewagi fizyczne są ogromne. To wszystko na tę chwilę, lecę typować, zapraszam do grupy typera.

Typujemy turniej olimpijski 🏀

Kto wciąż chce dołączyć do grupy / razem z nami typować IO w Paryżu, poniższe promo obowiązuje do 31 lipca:

Opcja 1: turniej olimpijski = 49 PLN
https://ssl.dotpay.pl/t2/?id=433739&description=Wsparcie+Gwiazd+Basketu&amount=49
Opcja 2: turniej olimpijski + 30 dni sezonu NBA 2024/2025 = 79 PLN
https://ssl.dotpay.pl/t2/?id=433739&description=Wsparcie+Gwiazd+Basketu&amount=79
Opcja 3: turniej olimpijski + cały sezon NBA 2024/2025 = 349 PLN
https://ssl.dotpay.pl/t2/?id=433739&description=Wsparcie+Gwiazd+Basketu&amount=349

15 comments

  1. Array ( )
    Łysy bajerant 29 lipca, 2024 at 17:07
    Odpowiedz

    Jeśli chodzi o Amerykanów to jedynym nieporozumieniem w ich składzie wydaję się być Embiid gdy tylko schodził z boiska od razu lepiej oglądało się ich grę. Wydaję się że dużo lepiej dla nich gdyby w pierwszej piątce grał Adebayo

    (24)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Może się wielu ludziom narażę, ale automatycznie uśmiecham się jak nic nie wychodzi Embidowi. Chłop nie dość, że oszukał dwa narody, próbuje wymuszać faule przy każdym dotknięciu, to jeszcze poświęca swoje stojące na włosku zdrowie dla łatwego złota. To nie jest poważne podejście. Gość ewidentnie gra na jednej nodze. Potem znowu będzie marudzić, że jest kontuzjowany na PO, albo że limit meczy do zdobycia nagród za wysoki. Mark my words

    (35)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Durant ratuje ten USA team, bez niego byłoby w okolicach remisu. To pokazuje słabość tego zespołu USA, najlepsi w składzie albo wchodzą z ławki albo w ogóle nie wchodzą tylko po to zeby LBJ mógł robic staty do swojego legacy.
    Jeśli taka będzie strategia Kerr’a do końca to USA zlapie jakas porażkę

    (-9)
    • Array ( )

      Jakby nie siedziało w meczu KD to mogą odpalić rzutowo SC, JT czy DB, w obronie są twardzi JH, White, Ant, AD, Bam – serio, tam się w meczu może 4 zesrać a Kerr i tak miałby komfort jakiego nie ma żaden inny trener.

      (14)
    • Array ( )

      Hej Kamil, przypominam o meczach z Niemcami i Sudanem Południowym. Męczyli się bez Duranta. Myślę że w szatni już jest mocny kwas bo LeDaddy musi grać a JT, mimo że to od 3 sezonów lepszy gracz od LBJ, ani minuty nie dostaje. Kerr poza spektakularnymi sukcesami, ma na koncie spektakularne wtopy. Olimpiada to impreza raz na 4 lata i nie ma marginesu na porażkę w fazie pucharowej.

      (-5)
    • Array ( )

      Lebron uratował w końcówce dwa sparingu, a w meczu z Serbią trafił prawie wszystkie rzuty. Lepszy od niego był tylko Durant który trafiał dosłownie wszystko. Cała ekipa z USA jest pod wrażeniem motywacji i zaangażowania Lebrona, ale znawcy z Polski i tak stwierdzą, że jest za stary i w ogóle tylko zabiera miejsce w składzie 🙂 Czasami mam wrażenie, że niektórzy komentują coś w ogóle nie oglądając meczu.

      (15)
    • Array ( )

      Cała ekipa z USA? Ja myślę, że całe USA. Ba! Cały świat. LOL
      Wiadomo. LeBron GOAT
      Myślę, że w sumie to mogli Bronnyego zabrać żeby się ogrywał. W sumie nie jest przecież aż taki zły. Np za Embida, który gra piach. Nie wiadomo jak długo będzie w lidze, a doświadczenie zebrane na takiej imprezie to nie w kij dmuchał. I jeszcze parę foci z tatą żeby na insta sie zgadzało co by parę koszulek więcej się sprzedało. Że co? Że nie? Przecież finansowo to zapewne sprzedałoby się więcej koszulek reprezentacji Bronnyego niż Embida. I hajlajtsy by były. I historia jakiej na igrzyskach jeszcze nie było nigdy dotychczas. A że naciągana trochę? Dajcie spokój. Banda zawistnych małych ludzi. Idealnie wpisałaby się w ten cały kicz i syf ceremonii otwarcia xd
      Nie traktuj tego personalnie proszę. To raczej takie swobodne rozwinięcie myśli, którą zawarłeś. Zakładam, że jesteś super gość i to nie jest krytyka względem Cb. Peace!

      (0)
    • Array ( )

      Lebron cos ratuje? Żadna inna druzyna na olimpiadzie nie ma więcej niż jednego gracza z top 30 graczy NBA, a kadrze USA prawie wszyscy się tam mieszczą, z czego pięciu jest w top 10. Tu coś mocno nie gra, Serbia z jednym wybitnym Jokicem na boisku grała na remis z USA. Jeśli 40latek dawno po swoim prime, nie lapiacy sie juz od 2 sezonow na mvp voting, jest najlepszym graczem na boisku i musi coś w takim teamie ratować to cos tu bardzo jest nie halo. Tatum za LBJ i zaczną normalnie grać.

      (-1)
    • Array ( )

      Mocno nie gra chociażby to, że część zawodników po prostu nie chce z nim grać

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Słoniowaty Felicio? Chłop zrobił drugie efficiency w drużynie. Chciałbym, żeby u nas w kadrze choć jeden takie zasłony stawiał jak Felek.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta akcja z 94, to niebezpieczna była. Ten duży wszak mógł kogoś uszkodzić. A ten drugi z 7 to na pewno miał jakieś porachunki z obręczą albo co?
    Dzięki B. za przypomnienie!
    Co do meczu – mnie zastanawia jak nie w formie jest Nikola. Nabrał ze 20 kg od play off 🙂 Wrażenie jest, że mu nie idzie, a jednak linijkę ma niepodważalna. Serbia bez niego nie istnieje. Embiid do nie ta liga.
    Dla mnie ciekawą jes jeszcze obrona USA. Generalnie 1:1 z pozoru chaotyczna i niezorganizowana, ale jednocześnie skuteczna. I w sumie nie da się tego zwalić na przewagi atletyczne. Posłuchałbym analizy.

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki za super relację. Też pamiętam Batuma z Eurobasketu w 2009, w Gdańsku mecze rozgrywano w czekającej na remont, leciwej Hali Olivia, a sztaby biegały po lód do Maca po drugiej stronie ulicy

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Giannis – wiem, że inne podejście do zdrowia i inna gra w nba niż kiedyś – ale – czy możliwe, że z czasem poszedłby w kierunku Shaqa i Kempa (nie tego z Cavs, tylko późne Sonics), czyli zwiększenia masy (masa, hzt czy hgh, zależy jak robią naprawdę) i stać się takim Shaqiem 99-03? dynamicznym, może jeszcze bez nadwagi i skoro rzucający jest chroniony (obrona) czy taki styl, by teraz przeszedł???

    (0)
    • Array ( )

      czyli w sumie Shaq był jednym z niewielu w historii co utrzymało dobrą karierę, przez wiele lat, z dużą wagą (~pomiędzy 130 a 190kg… przyznał przy 1pierścieniu 157kg /345lbs a trzecim 188kg/415lbs)… jak się patrzy na inne legendy, to Russell – 100kg, Wilt – 125kg, Hakeem czy Ewing po 116kg a Robinson i Duncan po 113kg… Jokic 129, Giannis 110, Durant 109, LBJ 113kg (przy jego wzroście czołg pokroju Barkleya)

      (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu