WTMW. Pozdrawiam z Zakopanego, gdzie nogi mi wchodzą głębiej w odwłok od chodzenia po górach. Tyle ostatnio latam za piłką, ale to jest jednak inny wysiłek. Wczoraj przypomniały mi się stare czasy biegowe i trochę polatałem, to znaczy w dół. Zamiast schodzić postanowiłem zbiegać i dziś mam tego efekty, heh. Będzie dobrze, entuzjam utrzymany, jak to ktoś mądry napisał: kolekcjonuję wspomnienia, polecam to podejście. Wracając do tematów koszykarskich, Waszą uwagę chciałem zwrócić na jedną rzecz, a właściwie osobę.

Gilberta Arenasa musicie pamiętać, to mój rówieśnik, rocznik 1982. Wybrany w drugiej rundzie draftu charakterniak, którego jak już wpuścili na parkiet to nie chciał z niego zejść. W drugim sezonie w Golden State Warriors na długo przed pojawieniem w lidze Stepha czy Klaya, chłop biegał już w pierwszej piątce i wydrapał nagrodę dla Most Improved Player (2003). No, a ponieważ kontrakt miał niski i krótki, za hajsem poszedł do stolicy, czyli Washington Wizards. Tam koszykówkę uprawiał najgłośniejszą: trzy razy All-Star, nielimitowane próby rzutowe, średnie po 25-28 punktów. Ba! W wieku 25 lat niejako w twarz Kobe Bryantowi wrzucił SZEŚĆDZIESIĄT punktów! Wklejam:

No i cóż, sukcesów drużynowych z tego nie było, dziś nazwalibyśmy go strzelcem o pustych przebiegach/ kaloriach, ale faktem jest, że smykałkę do zdobywania punktów miał ogromną, a do tego psychikę. Gilbert Arenas to typ bezczelny, bezkompromisowy i mocny w gębie, o czym przekonujemy się od lat za sprawą nośnych wypowiedzi na temat NBA czy podcastu, który prowadzi.

Dlaczego o nim piszę? Otóż na koszykarskie salony wchodzi właśnie Alijah Arenas, czyli 17-letni (urodzony w marcu 2007 roku) syn Gilberta oraz Laury Govan (niezwykle “efektownej” , niegdysiejszej pracownicy public relations z ramienia Sacramento Kings). Para była ze sobą przez dwanaście lat, spłodzili czwórkę potomstwa, z których Alijah jest najstarszy. Sprawdźcie

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Laura Govan (@lauramgovan)

Kolejny uzdolniony synalek znanego taty multimilionera? Tym razem jest inaczej! Alijah już ojca przerósł, mierzy jordanowskie 198 centymetrów wzrostu, ale ciąg na kosz, płynność, umiejętność operowania piłką oraz łatwość motoryczną po Gilu odziedziczył zdecydowanie. Na etapie liceum jest supergwiazdą, w biurku trzyma listy stypendialne z czołowych uczelni i na tę chwilę uznawany jest za topowego kandydata draftu NBA 2027 roku (top3). Już teraz pracuje z najlepszymi… (zobaczcie z jaką łatwością staje 1-na-1 naprzeciw Kevina Duranta!)

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Swish Cultures (@swishcultures)

… i pod czujnym okiem ojca koszykarsko rozwija się znakomicie. Zobaczcie, bo to naprawdę dobre, warte naśladowania ćwiczenia:

A oto jak Alijah wygląda na tle rówieśników. Dziesięć centymetrów wyższy i wielokrotnie zdolniejszy ofensywnie niż Bronny James, w porównaniu do syna LBJ-a pod obręcz przedostający się bez najmniejszego wysiłku:

Warto śledzić tę nastoletnią postać, bo jeśli nic gwałtownego się nie wydarzy będzie stanowił nową falę gwiazd NBA. Zaraz się okaże, że jego rozpiętość ramion podchodzi pod 210 cm, dokładnych danych nie ma, ale patrząc na chłopaka, positive wingspan wydaje się oczywisty. Życzmy mu powodzenia.

Tako rzecze Shaq (i już naprawdę wystarczy)

Obejrzałem sobie w CCC te buty Shaqa, co to miały być “na kieszeń najbiedniejszych”. Pamiętacie kultowe, niedostępne w Polsce Reeboki, które w latach dziewięćdziesiątych wystawiano w salonach w rzeczywistym rozmiarze Shaqa, aby dzieci miały o czym marzyć?  Tutaj mamy jedynie stylizację i podobne logo. Produkt wykonany z plastiku i formy piankowej pewnie za 3 dolary. Cena detaliczna bodaj 289 złotych. Serio?

Co gorsza Shaq dla promocji leci głośno w mediach. Ostatnio znów się czepiał Rudy’ego Goberta, którego określił mianem “najgorszego koszykarza wszech czasów” oraz przyrównał go do posiadającego ewidentne problemy psychiczne Bena Simmonsa.

Żeby było jasne, Rudy Gobert to wybitny strażnik obręczy, a przede wszystkim (i porównaniem z Simmonsem naprawdę gardzę) człowiek niezwykle oddany swojej pracy i profesjonalista gotowy do poświęceń. Zaawansowane statystyki wcale nie potwierdzają jego słabości jako obrońcy przejmującego zasłony z dala od obręczy, a samo wywleczenie go poza pole trzech sekund jest dla rywali niezwykle korzystne. To wręcz priorytet sztabu trenerskiego rywali!

Czepiać się Goberta można wyłącznie przez pryzmat ofensywy, ale tu także chodzi raczej o układ zespołu aniżeli jego samego. Wiadomo, że nie będzie to facet kreujący sam dla siebie akcje, ale sugerowanie, że jest “najgorszym koszykarzem wszech czasów” to czysty hejt, za jaki O’Neala przestałem szanować jako osobowość medialną. Jestem pewien, że prywatnie to fajny facet, a jako sportowiec dostarczył mi wspaniałych emocji, ale już naprawdę dość. Odpowiada Gobert 👏

To smutne, że postać tak wybitna jak Shaquille O’Neal, z takimi osiągnięciami na polu sportowym i biznesowym wciąż skupia się na dorobku i czy zarobkach innych ludzi. Rozumiem walor rozrywkowy, ale w odróżnieniu od innych, nie potrzebujesz tego rodzaju docinek, aby o tobie pamiętano [RG]

Other bball news

-> Joe Mazzulla to odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku. Otóż zdobyć puchar mistrzowski mając do dyspozycji wybitny materiał ludzki to jedno, ale utrzymać się na najwyższej gałęzi drzewa, którym trzęsie 29 innych klubów, to dopiero osiągnięcie. Jak pokazuje historia, obrona tytułu NBA to rzecz niezwykle trudna i rzadka. Rywale nie tylko chcą na codzień “bić mistrza”, do tego dochodzi zmęczenie aparatu psychicznego i ciągła presja oczekiwań. Co na to Mazzula?

Mam nadzieję, że będzie dziesięć razy trudniej niż w minionym sezonie. Uwielbiam wyzwania i nie mogę się doczekać (…) ludzie będą mówić, że jesteśmy celem, że mamy celownik wymalowany na plecach. Ja liczę bardziej, że będziemy mieć czerwoną kropkę lasera z karabinu snajperskiego między oczami.

A skoro jesteśmy przy Bostonie, jakich zmian kadrowych dokonali Celtics w tym offseason? Bukmacherzy szacują 58 zwycięstw w nadchodzącym sezonie zasadniczym, a to o sześć mniej niż w minionej kampanii. Pamiętajmy, że Kristaps Porzingis po operacji nogi nie będzie dostępny co najmniej do połowy grudnia. Tym niemniej, kurs na zdobycie mistrzostwa przez C’s wynosi tylko 3:1 i jest zdecydowanie najniższy spośród wszystkich ekip. Oto skład, nowe twarze podkreśliłem:

• PG: Jrue Holiday, Payton Pritchard, Jaden Springer
• SG: Derrick White, Lonnie Walker, Baylor Scheierman (R)
• SF: Jaylen Brown, Sam Hauser, Jordan Walsh
• PF: Jayson Tatum
• Bigs: Al Horford, Kristaps Porzingis (INJ), Luke Kornet, Xavier Tillman, Neemias Queta

-> Victor Wembanyama korzysta z ostatnich dni urlopu grając na plaży w piłeczkę. Gość jest jedyny w swym rodzaju, przyznacie. Wkrótce będą robić filmy o nim i z nim w roli głównej. Mój przyjaciel gigant, tego rodzaju kinematografia. NBA spróbuje z niego zrobić nie tylko króla koszykówki, ale i “ciekawostkę przyrodniczą”, żeby nie napisać dosadniej. Pytanie czy otoczenie Wemby’ego, w tym Gregg Popovich na to zezwolą.

To wszystko na tę chwilę. Sponsorami odcinka zostają T. Serafinowicz oraz W.Kadziela, pozdrawiam i polecam się na przyszłość. b